Bohaterowie

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 8 + info

        -A teraz kto kogo oszuka?
-Ja nie nie mam takiego zamiaru...A ty? Znowu mnie oszukasz?
-Nie...Nie dziś...
Przez dłuższą chwilę patrzył na mnie w milczeniu. Chyba przestanę tu przychodzić. Ciągle go spotykam. Mam dość. Chociaż nie. To moje miejsce. Przychodzę tu od dziecka i nie zrezygnuję z tego.
-Czy mam coś na twarzy?!-zawołałam udając oburzoną.
Może jeśli będę nie uprzejma,wulgarna,nie okrzesana to się odczepi i zniechęci?
-Ja się tylko przyglądam pięknej kobiecie.
Znów to zrobił. Zawstydził mnie. Już któryś raz z kolei. Mam wrażenie,że robi to świadomie. Co więcej, to mu chyba sprawia satysfakcję. Tak. Bez wątpienia widok moich czerwonych policzków go satysfakcjonuje.
-Tak...-próbowałam zmienić temat-...Co u siostry?
-Przyjedzie do Buenos Aires w sierpniu. To nasze rodzinne miasto,ale kilka lat po...śmierci taty mama zdecydowała,że przeprowadzimy się do Meksyku. Ja wróciłem 5 lat temu na studia. Bardzo brakowało mi Argentyny.
-A Marina? Nie brakuje jej Buenos Aires?
-Ona...cóż...Lubi tu przebywać,ale za swój dom uważa Meksyk. Rozumiesz...Kiedy się przeprowadzaliśmy miała tylko kilka lat. To tam spędziła większość swojego życia. Mamie po wypadku było ciężko,a w Meksyku miała siostrę i rodziców. Moja mama jest Meksykanką,a tata był Argentyńczykiem. A co u twoich rodziców?
-Pracują. Za tydzień wyjedziemy do Kolumbii,ale to pewnie wiesz od Marii. Mieszka tam siostra taty. On jest Kolumbijczykiem,a mama Hiszpanką. Spotkali się po raz pierwszy właśnie tu-w Argentynie- i uznali to za znak. Zbudowali dom,wzięli ślub i założyli rodzinę. Za swoją ojczyznę uważam Argentynę,chodź wiem,że na prawdę w połowie jestem Hiszpanką,a w połowie Kolumb...-przerwałam dostrzegając jego duże,czekoladowe oczy wpatrzone we mnie.
 Zaczął zbliżać twarz do mojej twarzy. Kiedy nasze usta dzieliło kilka milimetrów wyprostowałam się. Nie mogłam. Nie mogłam jej tego zrobić.
-Przepraszam. Nie możemy...
-Ale ja ciebie ko...
-Nie kończ-przerwałam mu-Jesteś z moją siostrą...
Przez chwilę nie odezwał się ani słowem. Wydawało mnie się,że dostrzegłam na jego twarzy cień uśmiechu.
-Przyjaźń?-spytał
-Przyjaźń-odparłam pewnie-Muszę już iść.
-Angeles..-złapał mnie jeszcze za rękę i odwrócił w swoją stronę-Wiec,że nigdy o tobie nie zapomnę...
Po tych słowach poczułam jego ciepłe usta na moich...
                                                           * *  *                                      )

Witajcie po długiej przerwie ;)
Rozdział jest krótki,ale lepsze to niż nic. Prawda?
Od 25 do 8 jestem na obozie harcerskim. Z tego powodu rozdział się wtedy nie pojawi.
No i Angie nie uniknęła Germana ;)
Rozdział 9-5 komentarzy i nie ma zmiłuj 
Pozdrawiam ciepło :D 
                                                                                           Sissi


4 komentarze: