Bohaterowie

wtorek, 1 lipca 2014

Jednorazówka "W twoich oczach dzień i noc są takie same..."

Info: 
Akcja tego opowiadania dzieje się w latach 80 
Do napisania tej jednorazówki zainspirowała mnie telenowela pt. "Esmeralda"                       


           Mężczyzna ubrany w białą koszulę,czarną kamizelkę i drogie spodnie spaceruje po swej posiadłości. Ranczo jest duże więc ma co robić. Zawsze lubił tu przebywać. Niestety jest to jedna z niewielu rzeczy jakich los mu poskąpił. Na pierwszy rzut oka miał wszystko. Wywodził się z dobrego,bogatego domu,miał rodzinę,ukończone studia medyczne. Był jedynym spadkobiercom swojego ojca i matki. Wszystko co należało do rodziny-ogromny dom w stolicy,firma,pieniądze,słynne ranczo-cassa grande-,na którym się znajdował i nazwisko rogowe-w przyszłości mają należeć do niego. To on ma zostać "Przyszłym Panem Castillo". Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ niezwykle piękna,dobra,ale i chorobliwa kobieta imieniem Blanka,żona Federico Castillo,przed 23 laty urodziła właśnie jego. Zdrowego chłopca,Germana Castillo,na którego tak bardzo czekał pan domu i z którego później był tak bardzo dumny. 
Ale czy na pewno to wszystko należało się właśnie jemu?    


Drobna,dwudziestotrzyletnia kobieta siedziała na maleńkiej łące przy wodospadzie. Nasłuchiwała odgłosów,które wydaje woda i las. Wąchała kwiaty. Dotykała ziemi. Uwielbiała to robić i choć każde to odczucie było jej już dobrze znane to kochała przeżywać je na nowo.  W oczach Angeles dzień i noc są takie same. Dobrze rozwinięte zmysły starały się zastąpić brak jednego z nich. Wychowywała się tu. Do dziecka znała las,łąkę,swoją chatę,drogę do miasta i ludzi. Dlatego właśnie po swoim terytorium potrafiła bezbłędnie się poruszać,a nawet biegać. Mimo swojego kalectwa była szczęśliwa. Miała prawie wszystko czego potrzebowała do życia. Dach nad głową,strawę,swoje rośliny i zwierzęta,przyjaciół. Nigdy nie poznała swoich rodziców,ale ma cudowną opiekunkę-Domingę. To właśnie ona od małego zajmowała się chorą i w dodatku nie swoją córką. Czy Angie o tym wiedziała? Oczywiście,że tak. Była wdzięczna kobiecie,która pomogła jej przyjść na świat,a później dała jej całą swoją miłość. Żyły ubogo,ale nie jednej,ani drugiej to nie przeszkadzało. Pytanie brzmi tylko co by się stało gdyby to wszystko okazało się kłamstwem? Wybrykiem losy i ludzkim błędem? Zwykłą pomyłką? Co gdyby w przeszłości doszło do tragedii? Gdyby jej ojciec wcale nie zginął w pracy,a matka przy porodzie? Gdyby wcale nie była biedna? Gdyby okazało się,że jest córką bogatego i szanowanego biznesmena?



-Synu!-słyszę- Dopiero przyjechaliśmy,a ty już idziesz na polowanie? 
-Mamo przecież wiesz że to sport. Taka rozrywka. 
-Ładna mi rozrywka. To barbarzyństwo zabijać zwierzęta. 
-Ale o to w tym chodzi...Niech Ci będzie. Obiecuję,że spróbuję nie polować więcej niż raz na tydzień. 
-Skoro przyrzekasz.-uśmiechnęła się ciepło-Idź już i wróć na obiad. 
Wziąłem strzelbę,przebrałem się i już miałem wyjść,kiedy usłyszałem: 
-Uważaj na złodziei. Pełno ich tu. Dziś też ukradli trochę truskawek.
-Dobrze tato. Wrócę na obiad. Pa.
Truskawki. Dlaczego wszyscy się ich czepiają? I tak wszystkich nie zjemy,więc co się stanie jeżeli ludzie kilka zerwą? Przecież nie zbiedniejemy od tego? 

Widzę ptaka. Strzelam w jego kierunku i nagle słyszę krzyk. Okrzyk przerażenia. Kieruję się ku jego źródła. Ścieżka,lasek i już. Znajduję się na polance z wodospadem. Tak tu ładnie. Woda,kwiaty,skały,drzewa. Moment...Co z właścicielem krzyczącego głosu? Odwracam się gwałtownie,a moim oczom ukazuje się drobna blondynka. Patrzy w moim kierunku,ale tak dziwnie. Dlaczego krzyczała? Nim zdążyłem zadać to pytanie dostrzegłem czerwone owoce w jej rękach. Tryskawki. I nim się obejrzałem z moich ust wypadło:
-Chyba znalazłem złodziejkę tryskawek...!


       Kilka minut wcześniej...

-Angie! Księżniczko! Przyniosłem ci coś! 
-Co to?-spytałam radośnie.
-Są pyszne,czerwone...'
-Truskawki?
-Tak...!!!
-Kupiłeś je dla mnie?
-Nie kupiłem...Zerwałem w ogrodzie państwa...-mówił powoli mój przyjaciel 
-To kradzież,a kraść nie wolno.-stwierdziłam
-Ale królewno...To tylko kilka owoców...Mają ich mnóstwo,a ty jesteś taka dobra i Ci się należą.
-No już dobrze Leon*. Spróbuję. Na pewno są słodziutkie. 
-Tak, właśnie takie są.
Rozkoszowałam się smakiem truskawek,gdy usłyszałam przeraźliwy huk. 
-Leon co się dzieje?
Odpowiadała mi cisza. Co się stało? Do moich uszu dobiegł szmer jednak nikt się nie odezwał. Dopiero po dłuższej chwili usłyszałam:
-Chyba znalazłem złodziejkę truskawek...
Bałam się. Miałam gęsią skórkę,a ze zdenerwowania zgniotłam na miazgę i pogubiłam wszystkie trzymane w rękach truskawki...


                   * * *

Witam! 
Mam mało czasu i słaby internet,dlatego nie wiem kiedy rozdział lub następna część jednorazówki. Jest szansa,że może w poniedziałek,ale raczej bardzo mała :(
Jak wam się podoba opowiadanie? 
Jak już mówiłam jest oparte na telenoweli "Esmeralda" ;)
Zaglądajcie do zakładki :D
Next- 4 komentarze :)
To nie dużo...dacie rade :P
Do zobaczenia i miłych wakacji :D
      
                             Sissi <3


6 komentarzy:

  1. Jednorazowka super !!!! Ale i tak nie moge sie doczekac jakiegos rozdzialu. A tak przy okazji zapraszam do mnie moze spodoba ci soe moje opowoadanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wczoraj zaczęłam czytać.
      Dzięki :D

      Usuń
  2. Świetne nie mogę się doczekać kolejnej części.
    Pozdrawiam Asia;-)

    OdpowiedzUsuń